sobota, 22 grudnia 2012

6) Kłótnia

Na urodzinach wszystko szło jak z płatka. Roxy myślała że wszyscy zapomnieli, niespodzianka się udała i prowiant był sprowadzony na czas. Nawet Lily i James się w ogóle nie kłócili. Właśnie to było najdziwniejsze. Siedzieli obok siebie i normalnie rozmawiali... Można by nawet powiedzieć że byli aż za bardzo przyjaźni.

Huncwoci zadbali o picie i jedzenie. Jedzenie było w porządku. Picia z drugiej strony było bardzo dużo. I oczywiście nie mówię tu o soczkach czy herbatce. Chłopaki postanowili przedstawić dziewczynom alkohol. One na początku nie chciały ale w końcu uległy. Jako że był to pierwszy raz gdy Lily wypiła więcej niż jeden malutki kieliszeczek ognistej bardzo szybko się wstawiła i zanim impreza się zaczęła, ona już była pijana.

Była dziewiąta, muzyka głośno grała (na szczęście Lupin pomyślał o tym i użył zaklęcia wyciszającego), ludzie tańczyli, śpiewali, rozmawiali no i oczywiście pili. Lily siedziała sama na kanapie i kiwała się w takt muzyki, patrząc na tańczące pary. W jednej ręce miała szklankę z sokiem a w drugiej butelkę ognistej, opróżnioną do połowy. James, kiedy już skończył śpiewać swoją balladę z Syriuszem podszedł do niej i usiadł obok na kanapie.

Zaczęli rozmawiać. Nawet nie wiedzieli o czym, bo rozmowa się tak dobrze układała. Lily pomyślała że James jest całkiem fajny. Jest miły, zabawny, mądry... No i jest zabójczo przystojny. Przypomniała się jej scena z poprzedniego dnia, jak zobaczyła go w samym ręczniku. Zaraz jak o tym pomyślała zrobiło się jej gorąco. Niby miał dopiero 14 lat ale... Treningi quidditcha robiły swoje. Lily się mu zaczęła przyglądać. Ma bardzo ładny uśmiech. Teraz jest takie szczery, pełen ciepła. I oczy. Oczy ma przecudne. Nie wiedziała czemu wcześniej tego nie zauważyła ale prawdę mówiąc bardziej ją obchodziło to co się dzieje teraz. Zaczęła patrzeć mu w oczy które teraz błyszczały teraz radośnie. Oboje umilkli, a jego wzrok także topił się w jej szmaragdowych paczadłach. Patrzyli się tak na siebie przez chwilę, a ich twarze zbliżały się ku sobie. Pocałowała go. Powoli i trochę nieśmiało, ale jak James zaczął oddawać pocałunek, ona zaczęła całować bardziej zachłannie. Objął ją w pasie, i przyciągnął do siebie. Jej ręce mechanicznie powędrowały w jego włosy, które, ku jej zdziwieniu były miękkie i delikatne. Tonęła w jego pocałunku i nie chciała żeby przestał. Cały świat przestał się dla nich liczyć; byli tylko oni. W jej brzuchu pojawiło się tysiące motylków, a w jego głowie tysiące myśli. Jeszcze chyba nigdy nie był tak szczęśliwy jak teraz.

Wszyscy ucichli i zaczęli się na nich patrzeć ze szczękami prawie na podłodze. Nie codziennie mają taki widok... Parze to nie przeszkadzało. Trwało by to pewnie jeszcze bardzo długo gdyby nie Roxy. Podeszła do nich i ich od siebie odciągnęła.

-Hej! Co ty robisz?-zapytała Lily trochę wkurzonym głosem.

-Lily, Całujesz się z Potterem.- Powiedziała Roxy.

-Wiem.

-Roxy słuchaj- Powiedział James z rozbawieniem- Może całować się z kim chce, to nie twoja sprawa- Roxy wiedziała że on jest tylko trochę pijany chociaż wypił tyle samo co Lily.

-Potter ona jest pijana!

-Wcale nie jestem!- oburzyła się Lily i troszkę się zachwiała.

-Oczywiście że nie- Powiedziała do niej Roxy z uśmiechem- Będzie wściekła jak się jutro dowie.

-A co ja zrobiłem!!?

-Wykorzystałeś fakt że jest pijana żeby się z nią całować!

-Nie jestem...-Zaczęła Lily ale James jej przerwał.

-To ona mnie zaczęła całować!

-Dobra niech ci będzie- Powiedziała Roxy- Ale pamiętaj że ostrzegałam- i odeszła. James podążył za nią wzrokiem po czym popatrzył się na Lily ze złowieszczym błyskiem w oku. Przyciągną ja do siebie a ona tylko się figlarnie uśmiechnęła i znowu tonęła w jego ustach.

* * *


Rudowłosa dziewczyna otworzyła oczy. Głowa jej pulsowała, myślała że zaraz jej odpadnie. Wstała z łóżka lecz zaraz leżała jak długa na podłodze, gdyż potknęła się o jakiś niezidentyfikowany obiekt leżący na podłodze.

-Ciszej tam! - Rozległ się męski głos. Nie miała czasu zastanawiać się jak chłopak dostał się do damskiego dormitorium, była zajęta szukaniem swoich ubrań. Rozejrzała się po pomieszczeniu i zamarła w bezruchu. To co zobaczyła na pewno nie było jej dormitorium. Po podłodze walały się męskie ciuchy, męskie bokserki i tysiące papierków po słodyczach. Dziewczyna jeszcze nigdy nie widziała takiego bałaganu. Znalazła swoje ubrania i zaczęła się zastanawiać co tu robi. Przypomniała sobie że wypiła więcej niż kiedykolwiek. "Siedziałam na fotelu... z jakimś chłopakiem... przystojnym... miał brązowe oczy i okulary... POTTER! Tak, tak siedziałam z Potterem... rozmawialiśmy... rozmawiałam z tym Gumochłonem? Dziwne. Hmmmm... Siedzieliśmy i rozmawialiśmy... co dalej?.... Pocałował mnie! Ten głupi napuszony łeb mnie pocałował! Pocałował mnie?... Niee... Nie to nie było tak... Ja jego pocałowałam! Tak, pocałowałam Pottera! Nie! Pocałowałam Pottera!!! O Mój Boże!! POCAŁOWAŁAM POTTERA!? Całowałam się z Potterem... Hmmmm... To nie możliwe... Chociaż... Byłam pijana... O Mój Boże! Całowałam się z Potterem jak byłam pijana... A on był trzeźwy... WYKORZYSTAŁ MNIE
!!!!"

-POTTER!!!!-Wrzasnęła głośno, czego po chwili pożałowała ponieważ głowa zaczęła ją pulsować jeszcze bardziej. Usłyszała pomruki niezadowolenia.- Potter do jasnej cholery!- Krzyknęła jeszcze raz.

-Lily, proszę cię. Ciszej!- Powiedział Potter.

-Nie mów mi żebym była cicho tylko tu chodź!

-Dobra, dobra uspokój się...- chłopak podszedł do rudej- O co chodzi?- zapytał z uśmiechem. Lily bez zastanowienia wyciągnęła rękę i wymierzyła mu policzek. - Co ci odwala Evans!?-Rozmasowywał sobie policzek.

-To za wczoraj!

-Co ja ci wczoraj zrobiłem!?-Potter się trochę wkurzył

-Ty mi powiedz bo ja nie bardzo pamiętam!

-O co ci dziewczyno chodzi!?

-Hej możecie się kłócić trochę ciszej? -zapytał Syriusz- Trochę nas głoo..- Lily rzuciła mu znaczące spojrzenie i umilkł.

-Eva... Lily... słuchaj nie wiem o co ci chodzi- powiedział James spokojnie.

-Nie wiesz co co mi chodzi!? Powiem ci! Wykorzystałeś fakt że byłam pijana żeby się ze mną całować!- Mina James'a zrzedła. Roxy użyła dokładnie tych samych słów. Trzeba było jej posłuchać.

-Ej, to ty zaczęłaś mnie całować!- Postanowił się bronić.

-Trzeba było mnie odepchnąć!

-Jasne, dziewczyna o którą się staram od 4 lat mnie całuje, a ja mam ja odpychać!

-Jak byś nie zauważył, ta dziewczyna była pijana!

-Nie było tego po tobie widać!- trochę mijał się z prawdą- Zresztą ja też już trochę wypiłem, nie byłem do końca trzeźwy!

-Ale przynajmniej wiedziałeś co robisz! Wiesz co? Jesteś ohydny! Wykorzystałeś mnie jak byłam pijana i teraz mówisz że to moja wina!

-Ciesz się że powstrzymałem cię od innych rzeczy!- Chłopak się strasznie wkurzył.

-Jakich?- Lily się trochę uspokoiła i zrobiła zdziwiona minę.

-Hmmm, niech pomyślę... Zaczęłaś się rozbierać, potem mnie a jak próbowałem cie powstrzymać, spoliczkowałaś mnie i się obraziłaś!- Lily zrobiła się czerwona i spuściła głowę. No tak... przypomniała sobie.

-Byłam pijana...-wymamrotała pod nosem.

-Inne dziewczyny też były,ale jakoś żadne z nich nie zachowywała się jak dziwka!!- Do oczu Lily zaczęły napływać łzy - Co? Prawda boli tak? - Lily chciała już wyjść ale Potter ją złapał za łokieć. Popatrzył w jej zapłakane oczy i powiedział ze złością - Jak śmiesz mówić że ja jestem ohydny, kiedy to ty chciałaś się ze mną przespać?

-Puść mnie- wyszeptała. Gdy ją puścił wybiegła do pokoju wspólnego i usiadła przy kominku.

-Stary, przegiąłeś- powiedział chicho Remus.

James stał na środku pokoju i poczuł jak cała złość z niego ucieka.Schował twarz w rękach. Wiedział że zranił dziewczynę którą kocha i że ona mu już nie wybaczy.

-James, właśnie zrujnowałeś szanse na Evans- Powiedział Black- Wiesz że ona prawdo podobnie nie będzie chciała cię teraz znać.

-Wiem! Boże jakim ja jestem idiotą- Powiedział James - Idę ją przeprosić.

-James nie idź. Lily pewnie nie chce cie teraz widzieć- zatrzymał go Remus

-No i właśnie dlatego idę. - Powiedział i wyszedł. Zobaczył ją we łzach, siedzącą przy kominku. Serce mu zmiękło i poczuł się jak kompletny cham. Nienawidził gdy dziewczyna płakała gdy on był w pobliżu, zwłaszcza gdy płakała przez niego.

- Lily - usiadł koło niej

-Czego chcesz!?

-Lily... - Spuścił głowę

-Nie brzydzisz się rozmawiać z taką ohydną dziwką? - Powiedziała ironicznie.

-Lily, przepraszam, byłem na ciebie zły, nie chciałem cie zranić.- powiedział cicho.

-Niestety, już to zrobiłeś.- załkała z wyrzutem

-Liluś przepraszam- otarł jej łzy.

-Nie mów do mnie Liluś! -wstała a on za nią

-Ale Lily, przepraszam.

-Myślisz że zwykłe przepraszam wystarczy?!

-To co mam zrobić?! Powiedz mi co mam zrobić żebyś mi w końcu wybaczyła!

-Najlepiej zniknij z mojego życia!

-Nie mogę tego zrobić! Nie potrafię bez ciebie żyć!

-To się naucz- łzy znowu poleciały po jej policzkach i poszła do swojego dormitorium, nie zaszczycając chłopaka spojrzeniem.

4 komentarze:

  1. Hej :)

    Trochę łzawo i krzykliwie było na końcu, ale ogólnie całość jest rzeczywiście inna niż wszystkie historie o Lily :) Bardzo dobrze mi się czytało poprzednie rozdziały i powiem szczerze, że będę tu częściej zaglądać!

    Pozdrawiam serdecznie, życzę Wesołych Świąt!

    Liley
    [www.lileyna-durand.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, głupio wyszło :[
    No cóż, jedyne, co mi zostaje to czytać dalej!
    Pozdro,
    Ness

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż pocałunek byłam happy, później że jest wstawiona i ta kłótnia no cóż zobaczę co dalej wymyślisz xD

    OdpowiedzUsuń
  4. jak na wiek to trochę puszczalska ta nasza Lily xD
    Trochę mi nie odpowiada to, że James ją skrzywdził. Wątpię, czy był by do tego zdolny...
    No, nieważne.

    OdpowiedzUsuń