Wrzesień miną jak z bicza strzelił. Wraz z październikiem, przyszły zimne, deszczowe dni, a liście na drzewach zaczęły się złocic. W życiu czternastoletnich czarodziei z Gryffindoru wszystko szło normalnie; szkoła, przyjaciele, kłótnie Evans-Potter, parę randek Roxy i Jay'a i trochę więcej kłótni.
Dzisiaj jest 14 Października, czyli jurto 15 urodziny Roxanny. Całe szczęście że jutro sobota.
Jak Roxy była z Jay'em na randce, dziewczyny postanowiły porozmawiać o imprezie, która się odbędzie oczywiście w PW. Już wcześniej ustaliły że robią jej niespodziankę i że muszą udawać że całkowicie zapomniały o jej urodzinach. Prezenty tez już kupiły w Hogsmead 2 tygodnie temu.
- To jak to robimy?- Zapytała- Kto ją czymś zajmie na czas przygotowań? Bo ja Myślałam że jej chłopak mógłby to zrobić, ale tak jakoś za długo czasu ze sobą spędzają.
- Hmm to może ja pójdę z nią "pogadać" a wy w tym czasie przygotujecie wszystko - Powiedziała podekscytowana Jess.
- Noo... Dobra ale też masz coś zrobić!- Powiedziała Lily groźnym głosem- No co? Nie chce żeby wszystko było na mojej i Julie głowie.
- Jasne!- Powiedziała z entuzjazmem- Przecież wiesz że nie zostawiłabym was ze wszystkim!- zaśmiała się.
- No! i tak ma być!- Evans pokiwała głową i zachichotała pod nosem.
- Okej. To teraz idź to huncwotów i poproś żeby przynieśli jakiś prowiant.- powiedziała Jul.
- Eeej!! Czemu ja?- zapytała pełna wyrzutów- Zawsze jak trzeba iść do nich to ja chodzę! Mogłabyś raz ty spróbować! Albo twoja siostra! Nie idę!- zaprzeczyła i usiadła na swoim łóżku ze skrzyżowanymi rękami.
- Lily...- pokręciła głową z dezaprobatą- Przecież wiesz że James zrobi wszystko o co go tylko poprosisz.
- Ale będzie chciał żebym się z nim umówiła albo żebym go pocałowała w zamian. - Powiedziała zrozpaczona.
- Ale Lily, jak ja pójdę to nawet za coś w zamian nie przyniosą- Wygrała
- No dobrze pójdę, ale tylko ze względu na Roxanne!- rzekła i poszła do chłopaków z myślami że życie jest nie fair, i że zawsze wszystko na jej głowie. Gdy wreszcie doszła usłyszała strzępek rozmowy.
- ...uszy psa!- zawołał lekko podniecony James.
- Wow!! ale fajnie!!!- krzykną Syriusz
- I OGON!- Dodał Potter i zaczął się śmiać.
- Ej przynajmniej mi się coś udało nie tak jak ty!- Black powiedział obrażonym głosem
- Czyli ty chyba będziesz psem- Remus.
- Noo! Super co nie?- powiedział podekscytowany Syri. "Hmm ciekawe o co w tym wszystkim chodzi."
- Teraz tylko się z powrotem przemień i pomyślimy nad ksywką.- rzekł Potter.
- Ok..... Ej ale jak ja mam to zrobić?- Black miał trochę przerażony głos a Potter znowu wybuchną śmiechem- To nie jest śmieszne!
- Spróbuj tak samo jak wcześniej!- Powiedział Lupin.
- Ale ja nie wiem jak ja to wcześniej zrobiłem!- Syriusz już panikował, a James prawdopodobnie tarzał się po podłodze.
- Czekaj, sprawdzę w książce- Powiedział Remus i usłyszała jak mamrocze "animagia". Zamurowało mnie jak tylko to usłyszała. "Przecież to jest nielegalne!" Jak ich złapią to będą mieli niezłe kłopoty. Zapukała i usłyszała ciche 'kurwa'.
- Kto tam?- powiedział lekko zaniepokojony Potter.
-( Syriusz, do łazienki- Remus)
- To ja Lily otwórzcie- Krzyknęła zdenerwowana.
- Już chwila!
- Żadna chwila! Otwierać bo zaraz wywarze te drzwi.
- Ale... James jest nagi!- Remus powiedział zdesperowanym głosem.
- Gówno mnie to obcho...- drzwi się otworzyły i staną w nich James, w samym ręczniku.
- Łoł!- wypsnęło mi się jak zobaczyła jego nagi tors. Musiała to przyznać wyglądał nieźle. Zrobiła się czerwona.
- Ha wiedziałem że na mnie lecisz!- powiedział z ogromnym uśmiechem jak to powiedziała.
- No dobra może i byłeś nagi ale nie przyszłam tu do ciebie. Znaczy się przyszłam ale teraz muszę pogadać z Blackiem.- powiedziała.
- On... jest właśnie....-Potter nie mógł nic wymyślić- Remus tak właściwie to co robi Syri?
- Ymmmm... KĄPIE SIĘ.-Powiedział dość donośnym głosem i zaraz wszyscy usłyszeli szum wody. Podeszła do łazienki wyiągnęła różdżkę i powiedział:
- Bombardo! -Buuum!! Drzwi wybuchły a Black stał przy wannie z psimi uszami i ogonem!!!!
- Co to ma być?!!!!- wrzasnęła. W tym momencie Lupin wyciszył pokój żeby nic nie było słychać.
- Ale co?- zapytał wystraszony Black z miną niewiniątka.
- TO!!!!!- złapała go za uszy i ogon.
-Ała to boli- powiedział Syriusz. Lily spojrzała na niego w sposób "zamknij się albo pożałujesz" Była zła. Nie.... Była WŚCIEKŁA!- CZY WY NIE ZDAJECIE SOBIE SPRAWY ŻE TO JEST NIELEGALNE!!!???
- Lily uspokój się- Powiedział James cichym głosem.
- NIE PRÓBUJ MNIE USPAKAJAĆ POTTER!
- Mamy ku temu powody.- Powiedział Lupin.
- Jakie? Chcecie się pochwalić że umiecie?! Czy może tak dla zabawy żeby se ksywki wymyślić?
- Nie!- Potter ją uciszył- Daj nam wytłumaczyć!
- Mów- Powiedziała i oparła ręce na biodrach.
- Remus?- Potter spojrzał na niego wyczekująco, a ten kiwną głową.
- James, ale ty jej powiedz- Powiedział Remus cienkim głosem- Ja nie mogę.
- Dobrze. Lily masz obiecać że nikomu nie powiesz. O animagii mów ile chcesz ale jeśli rozpowiesz komukolwiek o tym czego się teraz dowiesz, zabiję cię własnymi rękami. No dobra, trochę zagalopowałem. Może cię nie zabije ale coś ci na pewno zrobię...
- Dobra, dobra, już kapuje że mam nikomu nie mówić.- powiedziała zdenerwowana
- Obiecujesz?
- Tak.
- Dobra... - Potter jeszcze raz spojrzał na Remusa a gdy ten kiwnął głową Potter powiedział cicho.- Remus ma taki problem. No i my mu chcemy pomóc. A jedyny sposobem w jaki możemy mu pomóc to Animagia. Bo musimy być zwierzętami że by mieć jakieś szanse pomagania mu. Wiesz ze co miesiąc 'wyjeżdża do matki'. No i zawsze jak jest pełnia. Noo wiec on nigdzie nie jeździ, zostaje w Hogwarcie, a właściwie w Hogsmead...- urwał
- Jaki to problem?- Powiedziała cienkim głosem, chociaż miała już pewien pomysł- Czy on jest...- 'wilkołakiem?' nie mogła wymówić tego na głos. James pokiwał głową, a dziewczyna zatkała sobie usta ręka.
- Jak nie chcesz, nie musisz się już ze mną przyjaźnić, zrozumiem to- Powiedział Remus ze zrezygnowaniem- Jak się boi...
- Remus, zamknij się- mówiąc to podeszła do niego, wzięła za rękę, pociągnęła do góry (siedział) i go mocno przytuliła- jeśli myślisz że zostawię takiego przyjaciela jak ty, tylko z powodu małego... futerkowego problemu...- powiedziała to i Potter z Blackiem zaczęli się śmiać. Wysłała im zdziwione spojrzenie- Co?
- Nie nic tylko... Jim też to tak nazywa- powiedział Black iście Huncwocko- nie wiedziałem że jesteście do siebie tak podobni- znowu wszyscy się roześmiali oprócz Lily i Remusa. Ten, zaś wpatrywał się w nią z wdzięcznością.
- Lily- Powiedział- Jesteś wspaniała- zaczerwieniła się lekko- nic dziwnego że James tak za tobą szaleje- Uśmiechnął się do niej a ona odwzajemniła gest, po czym podeszła do Pottera, Blacka i Pettigrew. Przytuliła wszystkich po kolei (Pottera trochę niechętnie, w końcu był na wpół nagi, a ona go nienawidziła) i powiedziała:
- Jesteście naprawdę świetnymi przyjaciółmi- Powiedziała i wysłała im wielki uśmiech i wyszła mówiąc krótkie 'pa'. Skierowała swoje kroki do dormitorium gdzie czekały na nią przyjaciółki i były trochę poddenerwowane.
- Co tak długo??! Miałaś tylko pójść zapytać czy przyniosą żarcie- Zakryła sobie usta ręką. Ups. Zapomniała.
- Zapomniałam!- Powiedziała i wybiegła z pokoju. Poszła do chłopaków a oni się trochę zdziwili jak mnie zobaczyli.
- Mam prośbę - powiedziała do nich
- A jaką?- Lily przeklinała się w duchu gdy tylko zobaczyła uśmiech Pottera.
- Wiecie że jutro są urodziny Roxy. No i...
- No i chcesz żebyśmy skombinowali żarcie?- zapytał black z miną wszechwiedzącego.
- No właśnie - powiedziałam z anielskim uśmiecham - i najlepiej bez żadnego szantażu!- dodała widząc minę Pottera.
- Ale jak to bez?- zapytał Potter. Mina Lily trochę zrzedła - No bo widzisz, my się napracujemy, przyniesiemy prowiant, będziemy musieli biegać w te i wewte żeby wszystko przynieść. No chyba zrozumiałe i logiczne że będziemy oczekiwać jakiejś zapłaty.
- A co chcecie?- zapytała Lily, chociaż już wiedziała co Potter powie. W tej chwili w jej głowie pojawił się pewien pomysł.
- Umów się ze mną to ci to załatwię - Powiedział Potter szczerząc zęby.
- A nie sądzisz że to trochę samolubne i egoistyczne z twojej strony?- zapytała Lilka
- Co?- Potter się trochę zdziwił.
- No... że odpłacam się tylko tobie. Bo chłopacy chyba nic nie będą mieli z tego że ja się z tobą umówię.
- Właśnie!- Black zgodził się z nią
- No my też chcemy coś w zamian. - zawtórował mu Lupin.
- Ej... No... - powiedział trochę zmieszany Potter.
- No co? Wiesz, my się napracujemy, przyniesiemy prowiant, będziemy musieli biegać w te i wewte żeby wszystko przynieść. No chyba zrozumiałe i logiczne że będziemy oczekiwać jakiejś zapłaty- Black zacytował Pottera szczerząc zęby tak jak Potter wcześniej.
- Więc wy się naradźcie czego chcecie a ja poczekam w moim dormitorium. - Powiedziała Lily i uciekła. Zanim zdążyła zamknąć drzwi usłyszała jak Potter mówi "dzięki". Cała w skowronkach pobiegła do dormitorium.
- A ty co taka szczęśliwa?- zapytała podejrzliwie Jess.
- Bo nie będę musiała się umówić z Potterem!- zawołała i padła na swoje łóżko.
- A o co wcześniej chodziło?- zapytała Julie.
- A o co teraz ci chodzi?- zapytała zdziwiona Lily.
- No jak przyszłaś po godzinie od Huncwotów i do tego zapomniałaś po co tam poszłaś.
- Aaaa o to. - powiedziała Lily i się uśmiechnęła sama do siebie. - Zapytajcie Remusa - dziewczyny wymieniły zdziwione spojrzenia i zajęły się resztą przygotowywań
Fajny! *.*
OdpowiedzUsuńNie ma co, kocham tę historię!
Czytam dalej,
Ness
aaaaa, zawalisteee!
OdpowiedzUsuń