sobota, 29 grudnia 2012

9) Pogodzenie i następne kłótnie

-Haha, jesteś zazdrosna o Jamesa Pottera!- Zawołała Rox ze śmiechem

-Po pierwsze, wcale nie jestem!- Ruda próbowała się bronić , ale z takim burakiem na twarzy, nie zbyt się jej udawało- A po drugie… Może głośniej! Chyba mój wujek w Australii cię nie słyszał!

-No przepraszam… -powiedziała już trochę ciszej- Nie wiedziałam że masz wujka w Australii... Ale się rumienisz!- na te słowa Lilka zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.

-Nie jestem o niego zazdrosna! Po prostu mnie zdenerwował!

-Dlatego że znalazł sobie inną?- Powiedziała sarkastycznie Roxy.

-Nie!- zawołała Evans- Chodzi o to, że przez cztery lata za mną ganiał, mówił że mnie kocha itp. A teraz po tygodniu znalazł sobie kogoś innego. Nie wydaje ci się to trochę dziwne?

-No może trochę… -Lily miała triumfalny wyraz twarzy- Ale przyznaj że cię to boli?

-Noo… -Lily już się chciała przyznać, ale w jej głowie pojawił się pewien pomysł- A może on po prostu chce żebym ja była zazdrosna?!

-No to mu się udało! – Powiedziała Brunetka.

-Nic mu się nie udało- zaprzeczyła Lily- Będę go nadal ignorować niech zobaczy że na mnie to nie działa… Niech się nawet obściskuje z każdą po kolei… Mnie to nie rusza.

-Jasne jasne…- powiedziała Roxy z miną wszechwiedzącej- wiesz moim zdaniem lepiej by było jakbyście się pogodzili… - Lily chciała coś powiedzieć ale Roxy nie dała jej dojść do słowa- Oczywiście w przyjacielskich kontaktach. Potter na pewno nie jest taki zły jak się go bliżej pozna- w tej chwili Roxy pomyślała o Syriuszu i się uśmiechnęła.

-Tiaa na pewno jest miły, słodki i pogodny… - powiedziała Evans ironicznie.

-A może jest? Skąd możesz to wiedzieć? Nigdy z nim nie gadałaś… Tak na prawdę w ogólnie go nie znasz.

-Ale… No.. Emm- Lily nie miała argumentu- No dobra może i masz rację… Ale co to da? On tylko sobie pomyśli że jego plan zadziałał i będzie znowu do mnie zarywał i próbował się ze mną umówić.

-Właśnie że nie! – Lily patrzyła na nią z wyczekaniem – No bo widzisz… Jeśli mu powiesz że go przepraszasz – Lily zrobiła oburzoną minę ale Roxy tylko machnęła ręką by ją uciszyć – Posłuchaj mnie! Powiesz mu że go przepraszasz, i że teraz wiesz że trochę winy spoczywało po twojej stronie. Wtedy jak on zrobi minę zwycięską minę, jak ją zrobi to zgadniesz od razu. No i wtedy, powiesz że widziałeś go z jego nowa dziewczyną i że ona wydaje się być miła, i że życzysz mu szczęścia. Po tym, będzie wiedział że nie jesteś ani trochę zazdrosna- po tych słowach Lily ja przytuliła i powiedziała że jest ‘genialna’.

Obie dziewczyny usiadły na poduszkach na podłodze i zaczęły normalnie rozmawiać, plotkować tak jak dawniej. Obie czuły się świetnie bo dawno nie miały okazji pogawędzić o tym, o czym normalne nastolatki gawędzą. Lily w końcu zapytała Roxy o jej chłopaka, Jaya.

-A właśnie! Zapomniałam o tym wspomnieć!

-O czym? Coś się stało?- zaciekawiła się Lily

-Nie… Znaczy się tak! Dużo się stało ale powiem ci jak Jessie i Julie będą, bo nie chcę się powtarzać dwa razy.

-Ejjj no… teraz będzie mnie to męczyć!

-Twój problem kochana!

-To może pójdziemy ich poszukać?- zapytała żwawo Lily.

-Okej!

Dziewczyny wstały, odłożyły poduszki na łóżka, gdzie ich miejsce i powędrowały do pokoju wspólnego. Zaczęły szukać w WS, a potem poszły na błonia. Zobaczyły tam Julie i Jessie rozmawiające między sobą, jakby kłótnia Gryffonów ich nie dotyczyła. Dosiadły się do nich, ale tamte zdawały się ich nie zauważać. Julie właśnie tłumaczyła siostrze jak odpędzić czerwonego kapturka, a ta po prostu bawiła się włosami i kiwała potwierdzająco głową, nawet jak Julie zadała jej pytanie.

Lily i Roxy popatrzyły po sobie z rozbawieniem i obie, w tym samym czasie wykrzyknęły

-Tu jesteście!- bliźniaczki wrzasnęły i podskoczyły ze strachu.

-Matko! Nienormalne jesteście!? - Krzyknęła Jessie.

-Chcecie żebyśmy na zawał umarły? - zawtórowała jej Julie. Roxanne i Lily zaczęły się śmiać, a w końcu Julie i Jessie do nich dołączyły.

-Ej! Ej, muszę wam coś powiedzieć- zawołała Roxy.

-No właśnie! Co z tym twoim Jay'em?- zapytała Lily.

-Ale o co chodzi?- zapytała Jessie.

-No właśnie o to że on nie jest mój- odpowiedziała Roxy z uśmiechem.

-O niee, czemu?

-Ponieważ mnie zdradził... Z jakąś puchonką z trzeciej klasy.

-O mój boże tak mi przykro- Lily i Jessie zaczęły ją pocieszać a Julie tylko patrzyła na nią jak na idiotkę.

-A czemu się uśmiechasz? - zapytała po chwili. Po tych słowach Lily i Jessie urwały swój monolog, na temat "Jay to cham" i spojrzały na jej rozbawioną twarz, a same zrobiły zdziwioną minę.

-Ermm Roxy, nie wiem czy wiesz, ale jak chłopak zdradzi dziewczynę to one powinna być załamana albo coś w tym rodzaju? - powiedziała Lily głosem jakby tłumaczyła coś dziecku.

-Ymmmm - Roxy się trochę zmieszała i przez moment nie wiedziała co powiedzieć a uśmiech jej zszedł z twarzy. nie chciała mówić dziewczynom o Syriuszu, bo pewnie tylko by ją wyśmiały a Lily by się jeszcze obraziła bo "to przecież kumpel Pottera, jest dokładnie taki sam jak on"

-No? Bo wiesz że to nie jest zbyt normalne-Powiedziała Jessie- Ja bym pewnie ryczała, zwłaszcza że wy chodziliście ze sobą prawie 5 miesięcy.

-Wiesz... sama nie wiem... - powiedziała Brunetka. Lily do niej podeszła, wpatrzyła się w jej fiołkowe oczy.

-Hmmm. Chyba nic nie ćpała?- powiedziała głośno. Odpowiedziała jej salwa śmiechu. Dziewczyny zaczęły gadać, śmiać się i znowu było tak jak wcześniej.

Nie tak jak u chłopaków...

W dormitorium Huncwotów, panowała cisza. Każdy leżał bezszelestnie w łóżku i wpatrywał się w kotary z obrażoną miną. Wszyscy to znaczy, oprócz Petera, który co kilka minut rozpakowywał nową paczkę fasolek wszystkich smaków.

* * *

Godzinę wcześniej

* * *

Syriusz dotarł do klasy McGonagall, i cały zdyszany zapukał do drzwi. McGonagall otworzyła je z hukiem i spojrzała na niego srogo.

-O! Widzę że Pan Black w końcu zaszczycił nas swoją obecnością!- za nią Black spostrzegł zniecierpliwionych i bardzo, ale to bardzo wkurzonych Huncwotów. Zrobił tylko przepraszającą minę i zwrócił się do nauczycielki.

-Przepraszam, właśnie odrabiałem lekcje i tak się rozpisałem, że straciłem rachubę czasu- usprawiedliwił się Syriusz, bez nutki zdenerwowania, a chłopaki parsknęli śmiechem. Syri się na nich złowieszczo popatrzył, więc od razu umilkli.

-Black, nie wciskaj mi tu takiego kitu, znam cię lepiej niż myślisz.

-Ale Pani Profesor, ja mówię prawdę! James widział jak się zabieram za dokańczanie wypracowania z Zaklęć. Może to potwierdzić.

-No, jeszcze pamiętam że bardzo się zdziwiłem, bo dla mnie to nowość, że Syriusz pisze wypracowanie jak jeszcze mamy 2 dni do terminu- powiedział James.

-No dobrze- powiedziała McGonagall, pewnie dlatego że wiedziała że nie ma sensu się dalej kłócić- Dzisiaj już nie ma czasu na Szlaban, który miał się odbyć Prawie godzinę temu- słysząc to chłopcy się ucieszyli- Nie ma co się cieszyć. Szlaban odbędzie się za tydzień oraz będzie dwa razy dłuższy- uśmiech spełzł im z twarzy. Burknęli tylko cicho "Dobrze, Profesor McGonagall" i wyszli gęsiego z gabinetu. Gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły, James wrzasnął na spóźnionego

-Gdzie ty do jasnej cholery byłeś?!- drzwi się otworzyły i wyszła McGonagall

-Następnym razem, upewnijcie się że żaden nauczyciel was nie słyszy. Panie Potter, minus pięć punktów za nie odpowiednie słownictwo, panie Black minus 10 punktów za kłamstwo. - popatrzyła za nich z politowaniem i wróciła do gabinetu.

Chłopcy odeszli kawałek wolnym krokiem.

-Gdzie ty do jasnej cholery byłeś?!- Potter ponowił pytanie.

-Nieważne, po prostu wypadło mi z głowy- odpowiedział wymijająco Syriusz. Nie chciał mówić kolegom że był z Roxy bo wiedział że to tylko pogorszy sprawę.

-Ty mi tu nie wkręcaj! Przez Ciebie mamy dwie kary! Odpierdoliłeś stary! - rzucił mu okularnik.

-No sorry, każdemu się zdarza- Black się zaczął oddalać co rozzłościło Jamesa jeszcze bardziej.

-James, zostaw go w spokoju, może ma okres czy coś?- Lupin starał się rozładować sytuację, ale to tylko pogorszyło sprawę. Syriusz się odwrócił i podszedł do nich.

-Ja pierdole możecie się w końcu ode mnie odczepić? Powiedziałem sorry!

-Myślisz że twoje 'sorry' jakoś odda nam tą godzinę straconą teraz i do tego jeszcze dwa następne szlabany?!

-I tak cały czas je mamy, dwa więcej nie zrobią różnicy- ponownie zabrał głos Lupin.

-Tak ale chciałoby się wiedzieć za co....- cała grupa była już nieźle wkurzona, a Peter tylko stał i się przyglądał w przerażeniu na kumpli.

-Kurwa mać!- Syriusz miał już tego po dziurki w nosie - Jak tak bardzo chcecie wiedzieć, to byłem z Roxy, i zapomniałem!- Wrzasnął

- Świetnie!- Oburzył się James- Wystawiłeś nas dla dziewczyny!

-Jasne jak ja to zrobię to się wielce obrażasz, ale jak ty pakowałeś nas w tarapaty z powodu Evans to było wszystko w porządku?!

-Nie mieszaj w to Evans, zresztą ty dobrze wiesz co ja do niej czuje!

-A może ja do Roxy tez coś czuje?

-Haha nie rozśmieszaj mnie!- powiedział James ironicznie.

-A co, myślisz że ja nie mogę się zakochać?

-Black, który kocha? Śmieszny jesteś! - wykrzyknął Potter. Teraz już przesadził. Syriusz tylko popatrzył na niego z odrazą i nutką bólu w oczach, obrócił się na pięcie i odszedł w stronę wieży Gryffonów.

Chociaż Lupin i Pettigrew, też byli źli na Syriusza, byli po prostu oburzeni tym co powiedział James. Posunął się o wiele za daleko. Zaczęli się oddalać i poszli za krokami Syriusza. James tam stał w bezruchu. Po chwili kopnął mocno jedną ze zbroi, lecz zaraz tego pożałował: stopa go zaczęła niemiłosiernie boleć "Boże czy ja muszę wszystkich swoich bliskich ranić?! Co jest ze mną do jasnej cholery nie tak?!" Z takimi właśnie myślami James przechadzał się po zamku. W końcu postanowił wrócić do dormitorium. Gdy tam wkroczył ze spuszczoną głową i popatrzył na Syriusza, ten tylko na niego popatrzył i odwrócił się w drugą stronę. Okularnik westchnął i położył się w swoim łóżku. Jutro czeka go długi dzień...

* * *

Kiedy dziewczyny wróciły do dormitorium, były w wyśmienitych humorach. Kładąc się spać Roxy pomyślała o rozmowie z Syriuszem. Uśmiechnęła się sama do siebie, ale szybko ten uśmiech zszedł jej z twarzy. Miała przeczucie że coś złego się stanie.

2 komentarze:

  1. Hej :)

    Wspaniałe dialogi, naprawdę wciągające, ale nie wydaje Ci się, że masz za mało opisów? Opisy tworzą magiczną aurę w opowiadaniu ^^ Czekam na następny rozdział!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Liley

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,..może ma okres..."
    Przypomina mi to mojego brata xD
    Jego ukochany tekst xD

    OdpowiedzUsuń