czwartek, 20 grudnia 2012

2) W Pociągu

-Lily!!!- Evans usłyszała, że ktoś ją woła i odwróciła się o 180 stopni z wielkim uśmiechem na ustach.


-Kurczę, jak ja tęskniłam!- krzyknęła, po czym uściskała się z Roxaną McDonald. Była ona śliczną, nie wysoką dziewczyną z burzą brązowych loczków, o fioletowo-podobnych oczach. Była jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole i do tego nie była pusta jak inne. Lily i Roxy były nierozłączne odkąd się poznały, czyli od pierwszego roku w Hogwarcie.


-A mnie nie przytulisz?- dziewczyny usłyszały męski głos. Obróciły się i mina Lily zrzedła: przed oczami miała młodego 14-letniego chłopaka, o kruczoczarnych włosach sterczących na wszystkie strony, orzechowym spojrzeniu i wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.


-Nie, nie przytulę!- krzyknęła piorunując chłopaka nienawistnym spojrzeniem- A ty nie mógłbyś choć raz zachowywać normalnie, i nie zadawać bezsensownych pytań?- patrzyła się na jedyny powód dla którego wolała nie wracać go Hogwarcie. 


-Ale Liluś! Jak ja mam się zachowywać normalnie gdy przede mną stoi najpiękniejsza kobieta pod słońcem, którą kocham całym moim sercem?- spytał z bezczelnym uśmiechem na twarzy.


-Potter, naprawdę, odwal się wreszcie, nie mam ochoty się z tobą kłócić.- powiedziała Lily znudzonym głosem. Odwróciła się do Rox, ale kątem oka zobaczyła że Potter oddala się w stronę Blacka.- Jak ci minęły wakacje?- zapytała Roxanny.


-Ech nie ma o czym mówić, wakacje jak wakacje- Powiedziała wymijająco. Było to pewne że powie jak Julie i Jessie przyjdą. "Pewnie nie chce się jej powtarzać wszystkiego po dwa razy." Pomyślała rudowłosa. A tak w ogóle to gdzie one są?


-Ej widziałaś Julie i Jessie?- zapytała Lily się nutką niepokoju w głosie: jest już prawie 11:00 a ich jeszcze nie ma. A przecież one się nigdy nie spóźniają...


-Hmm nie...- powiedziała Rox- powinny już być...-porozglądały się jeszcze po peronie, nie mogłyśmy jej znaleźć. Popatrzyła na zegar, wskazywał 10:58, i wtedy Rudowłosa zobaczyła dwie blondynki Rozglądające się po peronie.


-Julie!!!! Jessie!!!!- zadarła się Evans najgłośniej jak mogła (Lilka czy ty chcesz żebym ogłuchła??!!- Roxy) bo one były na drugim końcu peronu i raczej ich nie widziały. Julia i Jessica Bell były bliźniaczkami, chociaż Jess zawsze była uważana za tą ładniejszą, ale pewnie dlatego że bardziej dbała o swój wygląd i interesowała się chłopakami. Julie nigdy nie nosiła makijażu, nie obchodziło ją co na siebie włoży lub jak uczesze włosy i sądziła że ludzie nie powinni przybierać takiej wagi do wyglądu ponieważ to charakter się liczy. Była tez jedną z najlepszych uczennic w klasie. Jessie, z drugiej strony, zawsze chciała wyglądać jak najlepiej, spędzała dużą ilość czasu w łazience i nie obchodziła ją nauka. Mimo wszystko obie były bardzo fajne i miłe.


-Szybciej, pośpieszcie się!-wrzeszczała Rox gdy Lily próbowała się uporać z bardzo ciężkimi bagażami.


-Rox, na gacie Merlina!! Przestań może wrzeszczeć i mi pomóż!!!- Jak bagaże dziewczyn były już w pociągu Julia i Jessica dobiegły i wpakowały się do na pokład.


-Nie no wolniej się nie dało?!!-Roxy, czerwona na twarzy, klepnęła obie dziewczyny w głowę.


-Dobra, dobra już jesteśmy ni wydzieraj się tak!- odpowiedziała Jessie lekko poddenerwowana.


-A może byś nam tak powiedziała co was zatrzymało??


-Powiem jak znajdziemy jakiś przedział.- no i tak szukały i szukały i nie mogły znaleźć. Wszędzie było pełno.


-A ja mam pomysł!- zawołała Rox. -................................... (bardzo długa przerwa)


-To się może nim podziel z nami?- zapytała Evans z ironią po jakichś trzech minutach ciszy.


-Nooooo ale nie spodoba ci się -powiedziała do niej.


-Skąd wiesz?- spytała.


-Po prostu cie znam- powiedziała Roxy z miną wszechwiedzącej.


-Echhh po prostu powiedz! - krzyknęła Jess.


-No myślę żee...... Żemożebyśmytakposzłydohuncwotówmoże?- powiedziała to tak szybko że jeśli ktoś ją zrozumiał powinien dostać nagrodę nobla.


-Co??- wszystkie trzy dziewczyny powiedziały chórkiem.


-Noo, może byśmy do huncwotów poszły?-powiedziała i spojrzała a Lily jak by się bała że zaraz jej coś zrobi.


-Oooo tak ja się zgadzam!- wykrzyczała z entuzjazmem Jessie.


-Ooo nie, nie, nie.- zaprzeczyła Evansówna, pokręciła głową, i skrzyżowała ręce na piersi.- Jeśli myślicie że się dam namówić to się grubo mylicie!- dziewczyny na to zachichotały.-Co jest w tym takiego śmiesznego??


-No wiesz wcale nie musisz iść z nami do chłopaków- powiedziała Rox.


-Nie muszę?- powiedziała z nadzieją w głosie.


-Jak chcesz to się możesz tutaj przebierać i spędzić tę podróż w samotności!- Ta to zawsze umie przekonać.


-No dobrze tylko gdzie jest tez ich przeklęty przedział?- Powiedziała Lilka zrezygnowanym głosem.


-Tam w lewo widziałam, jak siedzieli w czwórkę, w jednym przedziale.- powiedziała po czym ruszyła przed siebie a reszta za nią. Gdy się zbliżyły trochę to ich przedziału dało się słyszeć hałas. Im bliżej, tym głośniej.


Po chwili usłyszały głośny huk jak by ktoś upadł na ziemię a po tym krzyk. Do Lily dotarło jedno słowo: smark. Szybko pobiegła w tamtą stronę, i co zobaczyła? Pottera i Blacka znęcających się nad Snape'm. Gdy dziewczyny ja dogoniły i zobaczyły że czerwienieje ze złości próbowały ją odciągnąć.


-Lily proszę nie wchodź tam!- błagała Roxy. wiedziała że skończy się to następną kłótnią i, najprawdopodobniej, płaczem Lily.


-Jeszcze ci mało?! Levicorpus!- Syriusz uniósł różdżkę i Snape'a poderwało do góry.- Ha! I co teraz powiesz smarkerusie?!!


-Ty podły, nadęty, głupi zdrajco krwi jeszcze ci się odpłacę!- wykrzyczał Snape cały czerwony na twarzy.


-A co ty możesz mu zrobić?!- zaśmiał się James- najwyżej na niego nasmarkać! Przeczyść se gębę! Chłoszczyść!- gdy Snape'owi zaczęła wypływać piana z ust Ruda nie mogła już wytrzymać. Chociaż dziewczyny próbowały ją powstrzymać Lily otworzyła drzwi przedziału w który się znajdowali z zamachem.


-Przestańcie!- krzyknęła w ich stronę. Zamarli na chwile lecz potem się odwrócili z aroganckimi uśmieszkami na twarzy.


-Ooo! Liluś! Jak miło cię widzieć!- "i on jeszcze śmie do mnie mówić!" pomyślała.


-Potter zostaw go w spokoju!- krzyknęła jeszcze raz.


-Jak chcesz- powiedział Black i już po chwili Snape leżał na podłodze jak długi rozcierając se tyłek. Wyglądało to komicznie ale Lily zachowała zimna krew, jak to zawsze robiła i się nie zaśmiała. Snape wstał i podniósł różdżkę.


-Tarantangela!-zawołał i wycelował w Pottera.


-Protego!- Potter się obronił.


-Expeliarmus!- Black obezwładnił Snape'a.- Jeszcze bardziej chcesz się poniżyć?- zawołał. Lily robiła się coraz czerwieńsza, odcień jej twarzy przypominał kolor jej włosów.


-Levicorpus!- zawołał Potter. Snape znowu zawisł w górze. Teraz już nie była zła... Była wściekła!


-Zostawcie go w spokoju!-wrzasnęła znowu.- co on wam zrobił?!


-Sprowokował mnie.-mrukną Potter.


-A co powiedział? Ze jesteś nadętym bufonem? Przecież to szczera prawda!


-A umówisz się ze mną?- Potter z ironicznym uśmiechem znowu wyskoczył z tym swoim nudnym pytaniem...


Roxy, Julie i Jessie popatrzyły po sobie, spojrzały na Jamesa z dezaprobatą i przewróciły oczami. Syriusz stał i się przyglądał z rozbawieniem.


-NIE UMÓWIŁABYM SIĘ Z TOBĄ NAWET GDYBYŚ BYŁ JEDYNYM CHŁOPAKIEM NA ŚWIECIE!!!- wrzasnęła tak głośno że aż sama się zdziwiła. Snape się gdzieś zmył nawet nie zauważyli kiedy.


-Ależ Liluś dobrze wiesz że jesteśmy sobie przeznaczeni!-powiedział Potter.


-Odwal się ode mnie Potter!- powiedziała- Mdli mnie na twój widok!


-Też cię kocham!


-POTTER!!!- zagrzmiała. "Jejku jak ja go nienawidzę!" przemknęło jej przez myśl.


-Pa kochanie!- Zanim zdążyła mu coś odkrzyczeć jego już nie było. Usiadła w przedziale pod oknem i łzy bezsilności cisnęły się jej do oczu. Przyjaciółki podeszły do niej, przytuliły i zaczęły ją pocieszać.


-Czemu ty się nim tak przejmujesz?


-Przecież wiesz jaki on jest.


-Olej go, w końcu się odczepi.


-Taa jakby tak to miało działać to już dawno by to zrobił.


-Ojj no jak zaczniesz go ignorować to kiedyś się odczepi!- powiedziała Roxy z uśmiechem na twarzy - zresztą chcę wam coę powiedzieć- Roxanne opowiedziała nam o chłopaku , Jay Reed, Którego spotkała na wakacjach, który chodzi do Hogwartu, jest Krukonem, na piątym roku. Resztę podróży spędziły na wesołym plotkowaniu, a o Potterze całkiem zapomniały. A panny Bell w końcu nie powiedziały czemu się spóźniły...

3 komentarze:

  1. Fajny! Potem przeczytam kolejny - znowu zły los ;)

    Pozdrawiam,
    Nessie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah McDonald xD Ignorowanie Pottera :) Przeczuwam zaloty Snapa, zaraz idę czytać resztę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Na gacie Merlina" xD
    Zniszczyłaś mnie xD

    OdpowiedzUsuń