-Lily!!!- Evans usłyszała, że ktoś ją woła i odwróciła się o 180 stopni z wielkim uśmiechem na ustach.
-Kurczę, jak ja tęskniłam!- krzyknęła, po czym uściskała się z Roxaną McDonald. Była ona śliczną, nie wysoką dziewczyną z burzą brązowych loczków, o fioletowo-podobnych oczach. Była jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole i do tego nie była pusta jak inne. Lily i Roxy były nierozłączne odkąd się poznały, czyli od pierwszego roku w Hogwarcie.
-A mnie nie przytulisz?- dziewczyny usłyszały męski głos. Obróciły się i mina Lily zrzedła: przed oczami miała młodego 14-letniego chłopaka, o kruczoczarnych włosach sterczących na wszystkie strony, orzechowym spojrzeniu i wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Nie, nie przytulę!- krzyknęła piorunując chłopaka nienawistnym spojrzeniem- A ty nie mógłbyś choć raz zachowywać normalnie, i nie zadawać bezsensownych pytań?- patrzyła się na jedyny powód dla którego wolała nie wracać go Hogwarcie.
-Ale Liluś! Jak ja mam się zachowywać normalnie gdy przede mną stoi najpiękniejsza kobieta pod słońcem, którą kocham całym moim sercem?- spytał z bezczelnym uśmiechem na twarzy.
-Potter, naprawdę, odwal się wreszcie, nie mam ochoty się z tobą kłócić.- powiedziała Lily znudzonym głosem. Odwróciła się do Rox, ale kątem oka zobaczyła że Potter oddala się w stronę Blacka.- Jak ci minęły wakacje?- zapytała Roxanny.
-Ech nie ma o czym mówić, wakacje jak wakacje- Powiedziała wymijająco. Było to pewne że powie jak Julie i Jessie przyjdą. "Pewnie nie chce się jej powtarzać wszystkiego po dwa razy." Pomyślała rudowłosa. A tak w ogóle to gdzie one są?
-Ej widziałaś Julie i Jessie?- zapytała Lily się nutką niepokoju w głosie: jest już prawie 11:00 a ich jeszcze nie ma. A przecież one się nigdy nie spóźniają...
-Hmm nie...- powiedziała Rox- powinny już być...-porozglądały się jeszcze po peronie, nie mogłyśmy jej znaleźć. Popatrzyła na zegar, wskazywał 10:58, i wtedy Rudowłosa zobaczyła dwie blondynki Rozglądające się po peronie.
-Julie!!!! Jessie!!!!- zadarła się Evans najgłośniej jak mogła (Lilka czy ty chcesz żebym ogłuchła??!!- Roxy) bo one były na drugim końcu peronu i raczej ich nie widziały. Julia i Jessica Bell były bliźniaczkami, chociaż Jess zawsze była uważana za tą ładniejszą, ale pewnie dlatego że bardziej dbała o swój wygląd i interesowała się chłopakami. Julie nigdy nie nosiła makijażu, nie obchodziło ją co na siebie włoży lub jak uczesze włosy i sądziła że ludzie nie powinni przybierać takiej wagi do wyglądu ponieważ to charakter się liczy. Była tez jedną z najlepszych uczennic w klasie. Jessie, z drugiej strony, zawsze chciała wyglądać jak najlepiej, spędzała dużą ilość czasu w łazience i nie obchodziła ją nauka. Mimo wszystko obie były bardzo fajne i miłe.
-Szybciej, pośpieszcie się!-wrzeszczała Rox gdy Lily próbowała się uporać z bardzo ciężkimi bagażami.
-Rox, na gacie Merlina!! Przestań może wrzeszczeć i mi pomóż!!!- Jak bagaże dziewczyn były już w pociągu Julia i Jessica dobiegły i wpakowały się do na pokład.
-Nie no wolniej się nie dało?!!-Roxy, czerwona na twarzy, klepnęła obie dziewczyny w głowę.
-Dobra, dobra już jesteśmy ni wydzieraj się tak!- odpowiedziała Jessie lekko poddenerwowana.
-A może byś nam tak powiedziała co was zatrzymało??
-Powiem jak znajdziemy jakiś przedział.- no i tak szukały i szukały i nie mogły znaleźć. Wszędzie było pełno.
-A ja mam pomysł!- zawołała Rox. -................................... (bardzo długa przerwa)
-To się może nim podziel z nami?- zapytała Evans z ironią po jakichś trzech minutach ciszy.
-Nooooo ale nie spodoba ci się -powiedziała do niej.
-Skąd wiesz?- spytała.
-Po prostu cie znam- powiedziała Roxy z miną wszechwiedzącej.
-Echhh po prostu powiedz! - krzyknęła Jess.
-No myślę żee...... Żemożebyśmytakposzłydohuncwotówmoże?- powiedziała to tak szybko że jeśli ktoś ją zrozumiał powinien dostać nagrodę nobla.
-Co??- wszystkie trzy dziewczyny powiedziały chórkiem.
-Noo, może byśmy do huncwotów poszły?-powiedziała i spojrzała a Lily jak by się bała że zaraz jej coś zrobi.
-Oooo tak ja się zgadzam!- wykrzyczała z entuzjazmem Jessie.
-Ooo nie, nie, nie.- zaprzeczyła Evansówna, pokręciła głową, i skrzyżowała ręce na piersi.- Jeśli myślicie że się dam namówić to się grubo mylicie!- dziewczyny na to zachichotały.-Co jest w tym takiego śmiesznego??
-No wiesz wcale nie musisz iść z nami do chłopaków- powiedziała Rox.
-Nie muszę?- powiedziała z nadzieją w głosie.
-Jak chcesz to się możesz tutaj przebierać i spędzić tę podróż w samotności!- Ta to zawsze umie przekonać.
-No dobrze tylko gdzie jest tez ich przeklęty przedział?- Powiedziała Lilka zrezygnowanym głosem.
-Tam w lewo widziałam, jak siedzieli w czwórkę, w jednym przedziale.- powiedziała po czym ruszyła przed siebie a reszta za nią. Gdy się zbliżyły trochę to ich przedziału dało się słyszeć hałas. Im bliżej, tym głośniej.
Po chwili usłyszały głośny huk jak by ktoś upadł na ziemię a po tym krzyk. Do Lily dotarło jedno słowo: smark. Szybko pobiegła w tamtą stronę, i co zobaczyła? Pottera i Blacka znęcających się nad Snape'm. Gdy dziewczyny ja dogoniły i zobaczyły że czerwienieje ze złości próbowały ją odciągnąć.
-Lily proszę nie wchodź tam!- błagała Roxy. wiedziała że skończy się to następną kłótnią i, najprawdopodobniej, płaczem Lily.
-Jeszcze ci mało?! Levicorpus!- Syriusz uniósł różdżkę i Snape'a poderwało do góry.- Ha! I co teraz powiesz smarkerusie?!!
-Ty podły, nadęty, głupi zdrajco krwi jeszcze ci się odpłacę!- wykrzyczał Snape cały czerwony na twarzy.
-A co ty możesz mu zrobić?!- zaśmiał się James- najwyżej na niego nasmarkać! Przeczyść se gębę! Chłoszczyść!- gdy Snape'owi zaczęła wypływać piana z ust Ruda nie mogła już wytrzymać. Chociaż dziewczyny próbowały ją powstrzymać Lily otworzyła drzwi przedziału w który się znajdowali z zamachem.
-Przestańcie!- krzyknęła w ich stronę. Zamarli na chwile lecz potem się odwrócili z aroganckimi uśmieszkami na twarzy.
-Ooo! Liluś! Jak miło cię widzieć!- "i on jeszcze śmie do mnie mówić!" pomyślała.
-Potter zostaw go w spokoju!- krzyknęła jeszcze raz.
-Jak chcesz- powiedział Black i już po chwili Snape leżał na podłodze jak długi rozcierając se tyłek. Wyglądało to komicznie ale Lily zachowała zimna krew, jak to zawsze robiła i się nie zaśmiała. Snape wstał i podniósł różdżkę.
-Tarantangela!-zawołał i wycelował w Pottera.
-Protego!- Potter się obronił.
-Expeliarmus!- Black obezwładnił Snape'a.- Jeszcze bardziej chcesz się poniżyć?- zawołał. Lily robiła się coraz czerwieńsza, odcień jej twarzy przypominał kolor jej włosów.
-Levicorpus!- zawołał Potter. Snape znowu zawisł w górze. Teraz już nie była zła... Była wściekła!
-Zostawcie go w spokoju!-wrzasnęła znowu.- co on wam zrobił?!
-Sprowokował mnie.-mrukną Potter.
-A co powiedział? Ze jesteś nadętym bufonem? Przecież to szczera prawda!
-A umówisz się ze mną?- Potter z ironicznym uśmiechem znowu wyskoczył z tym swoim nudnym pytaniem...
Roxy, Julie i Jessie popatrzyły po sobie, spojrzały na Jamesa z dezaprobatą i przewróciły oczami. Syriusz stał i się przyglądał z rozbawieniem.
-NIE UMÓWIŁABYM SIĘ Z TOBĄ NAWET GDYBYŚ BYŁ JEDYNYM CHŁOPAKIEM NA ŚWIECIE!!!- wrzasnęła tak głośno że aż sama się zdziwiła. Snape się gdzieś zmył nawet nie zauważyli kiedy.
-Ależ Liluś dobrze wiesz że jesteśmy sobie przeznaczeni!-powiedział Potter.
-Odwal się ode mnie Potter!- powiedziała- Mdli mnie na twój widok!
-Też cię kocham!
-POTTER!!!- zagrzmiała. "Jejku jak ja go nienawidzę!" przemknęło jej przez myśl.
-Pa kochanie!- Zanim zdążyła mu coś odkrzyczeć jego już nie było. Usiadła w przedziale pod oknem i łzy bezsilności cisnęły się jej do oczu. Przyjaciółki podeszły do niej, przytuliły i zaczęły ją pocieszać.
-Czemu ty się nim tak przejmujesz?
-Przecież wiesz jaki on jest.
-Olej go, w końcu się odczepi.
-Taa jakby tak to miało działać to już dawno by to zrobił.
-Ojj no jak zaczniesz go ignorować to kiedyś się odczepi!- powiedziała Roxy z uśmiechem na twarzy - zresztą chcę wam coę powiedzieć- Roxanne opowiedziała nam o chłopaku , Jay Reed, Którego spotkała na wakacjach, który chodzi do Hogwartu, jest Krukonem, na piątym roku. Resztę podróży spędziły na wesołym plotkowaniu, a o Potterze całkiem zapomniały. A panny Bell w końcu nie powiedziały czemu się spóźniły...
Fajny! Potem przeczytam kolejny - znowu zły los ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Nessie :*
Hah McDonald xD Ignorowanie Pottera :) Przeczuwam zaloty Snapa, zaraz idę czytać resztę ;)
OdpowiedzUsuń,,Na gacie Merlina" xD
OdpowiedzUsuńZniszczyłaś mnie xD